Słowem wstępu.
Mija 6 lat, odkąd jestem fanką Harrego Pottera. 1/3 mojego życia spędziłam z wyimaginowymi, i to nie przeze mnie przyjaciółmi. 6 lat temu poznałam miłość życia. Choć nie, wtedy była to pierwsza, platoniczna miłostka 11 letniej dziewczynki. Tym bardziej, że narodziła się ze współczucia biednemu, pokrzywdzonemu przez autorkę bohaterowi. Miała minąć najpóźniej, jak skończy 13 latek, czy coś. Skończyła. Nie minęło, co więcej, marzyła, iż kiedyś, może dopiero w zaświatach, spotka Syriusza. Minęły kolejne 2 lata, i kolejne. Miałam 10 lat, jak zabrałam się za Pottera.
Przez ten czas prowadziłam kilka blogów z fan fiction.
Przeczytałam mnóstwo kolejnych. Łatwo skojarzyć, że najbardziej przepadałam za rocznikiem 60.
Huncwoci.
Lilly i James.
Syriusz w szkole.
Dorcas Meadows.
Syriusz i Dorcas.
Tyle tego. I tak bardzo to kocham.
nigdy jednak nie spotkałam się z blogiem, na którym opisane byłoby życie Syriusza po jego ucieczce z Azkabanu. Co o tym sądzicie?
tak, trzeba.
pisałam kilka razy coś takiego sama, dla siebie, w zeszycie.
teraz przeniosę tę historię na bloga,i postaram się przedstawić wam tomy HP 3-5 oczami najdzielniejszej z postaci.
Dziękuję, miłego dnia,
i czytajcie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz