Otworzył oczy, lewa ręka pulsowała nieprzyjemnie. Chwilę w ogóle mu zajęło przypomnienie sobie, dlaczego leży na środku celi, ale gdy tylko niektóre ze wspomnień wróciły, przywarł do kraty, by jeszcze raz spojrzeć na tych normalnych ludzi. Zobaczył tylko mleczną łunę. No, tak. Patronus. Nie wiedzieć czemu, TEN patrous kojarzył mu się z czosnkiem. Poświata zniknęła. Skręcili. Świetnie.
Koniec, jakie to uczucie? Hę, panie Black?
Szczerze? Żadne.Im mniej odczuwasz, tym więcej możesz myśleć.Gdyby reszta umiała tamować uczucia, byłoby tu z kim pogadać.
ALE NIE MA! Umrzesz samotny wśród ludzi.
Oh, większości z nich nie nazwałbym ludżmi.
Prowadząc kolejną bezsensowną dyskusję z samym sobą, trzymając się za rękę, Syriusz odwrócił się od krat, trzymając się za rękę. miał zamiar usiąść w kącie, i myśleć. Myśleć, myśleć myśleć. To ta umiejętność dawała mu poczucie człowieczeństwa. Na podłodze zobaczył zarys dziwnego przedmiotu, schylił się i rozpoznał w nim gazetę. Podniósł wczorajszego proroka, przypominając sobie sytuację z gazetą. Sprawiła mu tyle radości, nie dziwił się, że już mu zabrano te wspomnienia. Gazeta. Syriusz w naiwnym geście przytulił papier do twarzy. Szybko przemienił się w psa, by (paradoksalnie) mieć jeszcze więcej człowieczeństwa, a w każdym razie, prywatności ze swoimi odczuciami i wrażeniami co do sytuacji na świecie. Poza kratami. Gdzie w dzień jest jasno.
Też byś tak chciał, co? Hę? Panie Black?
Obojętnie.
Rozłożył gazetę, korzystając głównie z nosa, jego psie łapy były wyjątkowo nieporadne. No, i jedna bolała.
Pies widział zdecydowanie lepiej w tych ciemnościach, mimo, że trudniej było mu rozpoznać litery.
No i co? potrzebujesz tego wzroku?
Pierwszy artykuł, Strona tytułowa. Piszą o tym, że problemy związane z rzekomą komnatą tajemnic w Hogwarcie już rozwiązane.
Merdnięcie ogonem. Wszystko kręci się wokół Hogwartu. Pamiętał Hogwart. Piękne miejsce. A może nie? Cóż, w porównaniu z tym na pewno, ale ogólnie, wszystko jest względne. Chyba. Następna strona. Wyprzedaż kociołków, kącik magicznej urody. to się przyda, merdnięcie ogonem. Reportaż na kolejnej stronie. Historia pięknej czarodziejki, Vanessy Paget, która uporała się z traumą z czasów szkolnych. Syriusz spojrzał na piękną, hiszpańsko wyglądającą kobietę na zdjęciu, błyskającą równymi rządkami białych zębów. Trauma? Pamiętam Cię, widzę z tekście swoje nazwisko. Mogłaś powiedzieć, Ness, że nie. Ja też naprawdę Cie nie kochałem, chciałem zaszpanować Jamesowi ładną dziewczyną. Może racja, za długo się zalecałem. Raz, raz, kiedy zaczęłaś krzyczeć uderzyłem Cie. Piszesz, że byłaś pobita przez seryjnego mordercę? Gratuluję, jesteś teraz sławna. Wielki artykuł w proroku. Haha, nie ma za co. Mniejsza. Sprawdźmy, co dalej. poprzegląda trochę, potem poczyta. Popatrzy na zdjęcia. Wyciśnie z tej gazety tyle, ile się da. Może nawet nauczy się jej na pamięć. Następne dwie strony to artykuł z okładki. Spore zdjęcie, przedstawia.... Moment, to Dumbledore. On się nie zmienia. Obok niego chłopiec, na oko 12, 13 lat, mały artykuł na parterze drugiej strony. fajne, małe zdjątko przedstawia paczkę czarodziejów na tle piramid. Przypominają mróweczki. Próbują ustawić się do zdjęcia, większości się nie udaje. Rzut psiego oka na tytuł: ,, Pracownik Ministerstwa zgarnia najwyższą wygraną".
Gratuluję, ja kiedyś wygrałem dach nad głową. Do końca życia.
tych czterech wygląda,jakby ktoś powielił magią tę samą osobę, a tych tu dwóch... Na pewno bliźniacy.
Leniwie przeczytał artykuł, spoglądając jednocześnie na chłopca koło Dumbla na zdjęciu obok. Kogoś mu przypominał. Kogoś, kogo Syriusz kochał z całego serca, i to na pewno dlatego nie mógł sobie przypomnieć, kogo.
Egipt. bez żadnych uczuć Syriusz przeczytał to słowo. E. Gipt. Piasek, pamiętam. Nigdy nie byłem, chciałem być. Piramidy? Grobowce, aha, i sfinks. Skąd mugole go wytrzasnęli. Wa-kac-je.
I co?
nic.
Chłopiec... Ten na zdjęciu. Komnata tajemnic w Hogwarcie, bla bla bla... Harry Potter?
BOŻE, TO SYN JAMESA!
Syriusz wydał z siebie dźwięk pomiędzy szczeknięciem a skowytem. pomimo problemów z literami przeczytał cały artykuł, ale o Harrym było mało napisane. No tak, przecież oni znają jego biografię na pamięć, po co po raz kolejny o tym czytać? Pomimo to Syriusz poczuł się zawiedziony... Oh, mniejsza! Spojrzał na sylwetkę chłopca. Tamten popatrzył w oczy swojego psiego wujka, po czym wyszedł ze zdjęcia.
No, tak, panie Black, nie pozwoliłbyś pan, by zabili mu rodziców, pogadał by z panem...
tragedia się nie stała, Syriusz popatrzy sobie na chrześniaka, (Boże, James jak żywy) gdy tamtemu się znudzi siedzenie za tekstem. Zajął się rodzinką na zdjęciu na kolejnej stronie... Tamci od Egiptu...
Syriuszu, nie ciesz się! Co z tego, że Harry, wiem, nie pamiętałeś o istnieniu chłopca, ale nie ciesz się tak, bo cię szybciej wykończą!
Bliźniaki! To jest to! Syriusz z flegmą, jaka zawsze towarzyszyła mu podczas czekania na cokolwiek zaczął szukać różnic pomiędzy chłopcami. Tu... Nie, jednak nie. A może. Istniała możliwość, że różnili się kolorami ubioru, ale krój nawet był ten sam...
podszedł do nich kolejny chłopak, wysoki, mimo, że wyglądał młodo. Jakby ktoś go rozciągnął. W wieku Harrego, może rok, dwa starszy. ze szczurkiem na ramieniu.
Szczurkiem.
SZCZUR!
PETER!
TO PETER!
O BOŻE!!! Ten chłopiec na pewno chodzi do Hogwartu, na pewno! Może nawet zna Harrego, może Peter zdaje sobie sprawę... na pewno zdaje! Na pewno wie! Pewnie po to tam jest!
To Peter!
To Peter!
To Peter!
Syriusz wstał energicznie i zaczął krążyć po celi. No tak, to, że Peter żyje było mu wiadome od dawna, ale... Nawet nie wpadło mu do głowy, że może próbować dopaść Harrego. Co robić, co robić?
Syriusz prawie biegł, skowycząc i zastanawiając się, co w tak beznadziejnej sytuacji może zrobić.
Ucieknie! Tak, wiem, wiem, to nie możliwe.... Ale trzeba spróbować! Poświęcić się, nie wiem, trzeba uratować Harrego. Harry może uwolnić świat od Voldemorta, Więc najważniejsze, aby sam był bezpieczny.
Syriusz potruchtał do szczeliny w murze, zamienił się w człowieka i spojżał na krajobraz na zewnątrz. Mimo, że mgła przysłaniała prawie wszystko, poczuł się, jakby widział inny, egzotyczny świat. Inny, niż kawałek morza za szczeliną w nasiąkniętym wilgocią murze. I poczuł, że może się tam znaleść.
Nadal mi się podoba, ale nadal są błędy - głównie interpunkcyjne, chociaż na samym końcu przyuważyłam dwa ortograficzne (spojRZał i znaleŹć). Trochę mi nie pasuje do czarodzieja okrzyk "O BOŻE" - prędzej "Na Merlina". I zazgrzytało mi, że Syriusz uderzył kobietę. Zupełnie nie zgadza się to z moją wizją tego bohatera, no ale to zrozumiałe, że Ty masz swoją. Podobało mi się, jak opisujesz jego żywiołowe reakcje i wszystkie przemyślenia. To rozmawianie z samym sobą, desperacka walka o zachowanie człowieczeństwa i ten ironiczny głosik "Hę, panie Black?" - świetne. Mam nadzieję, że będziesz kontynuować bloga, bo zapowiada się obiecująco. Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział. :)
OdpowiedzUsuń